Na samym poczatku, zachęcam do udziału w konkursie
KLIK
Cześć i czołem!
Pierwszy post na blogu chciałabym zacząć Haul'em. Są to głównie buty kupione w sierpniu, jak pewnie z biegiem czasu zdążycie zauważyć jestem typową BUTOCHOLICZKĄ, mam ich już sporą kolekcję, która cały czas wzrasta. Nie ukrywając natomiast jestem typowym leikiem jeśli chodzi o sprawy kosmetyczne i nie mam zamiaru tego ukrywać. :) Nie zobaczycie u mnie również żadnych fantazyjnych fryzur, loków, etc. gdyż moje włosy kompletnie nie są na to podatne.
Okey, koniec nudnego wstępu, zacznijmy od moich perełek <3
Pierwszą nowością, którą chciałabym wam się "pochwalić" jest zestaw pędzli od ZOEVA, długo zastanawiałam się jakie pędzle wybrać, ostatecznie wahałam się pomiędzy nimi, a pędzlami z firmy Haruko, jak już pisałam wcześniej jestem kompletnym leikiem w tych sprawach. Tak więc po przeczytaniu setek forum, zasięgnięcia opinii koleżanek zaczęłam szukać zestawu pędzli z Zoevy w miarę przystępnej cenie. Nie chciałam szukać na allegro, gdyż liczyłam się z możliwością przyjścia "podróbek", chciałam pędzle porządne, takie na kilka lat. Po godzinie przeszukiwania stron znalazłam zestaw, który odpowiadał mi i zawartością i ceną (jak wiadomo pojedyncze pędzle tej firmy wahają się od 30 nawet do 60 zł ).
Nie wiem czy polecam, bo przyszły do mnie wczoraj i jeszcze nie miałam okazji, aby je wykorzystać. Póki co mogę wam jedynie powiedzieć, że kosmetyczka jest wykonana rewelacyjnie! sama "rękojeść" pędzli również, a włosie - nie wypada :) Koszt tych pędzli to ok 140 zł
Kolejnym hitem już jak dla mnie jest henna z Orientany! Kupiłam ją przez totalny przypadek, w momencie, gdy już miałam płacić za pędzle rzuciła mi sie w oczy z bocznego paska! Henna jest z samych ziół, nie posiada żadnych konserwantów, nic. Same naturalne barwniki, które są najzwyklejszymi ziołami. Nałożyłam ją wczoraj, zielona paćka o zapachu przypominającym przesuszony stos ziół, aż w głowie się kręci, za dużo tego. Konsystencja śmietany nakładała się w miarę przyjemnie, pozostawiona na 2 godziny na moich włosach splątała je strasznie, moje włosy płakały w momencie rozczesywania ich, ale gdy już udała mi się ta sztuka, stały się błyszczące i dosłownie lejące w rękach z delikatności. Fakt faktem, przy każdym przeczesaniu włosów rękoma śmierci ziołem, ale warto naprawdę. Przez 2 dni nie można myć włosów, dlatego czekam aby pozbyć sie tego dręczącego zapachu. Natomiast pomimo tego uważam, że warto odpuscic sobie chemiczne farby i przerzucić się na tą hennę! :)
Cena ok 35zł
Ostatni już mój nabytek kosmetyczny - sypki puder z Inglot. Historia jego zakupu oczywiście jak na mnie przerażająca, gdyż po 30 minutach wracania i odchodzenia od stoiska Inglot, pani ekspedientka już chyba zczaiła o co chodzi i pomogła mi wybrać puder, na którym mi zależało. Kolor pudru nie jest ani biały jak mąka, ani pomarańczowy. Kryje wydaje mi się bardzo dobrze, plus nie pachnie jakoś nazbyt przerażająco dla naszego noska. Kolor jaki doradziła mi Pani ekspedientka to 15. Sama aplikacja jest bardzo przyjemna, dzięki załączonemu "wacikowi"? (zobaczycie to na filmiku
KLIK)
Cena 45zł
Przejdźmy dalej, Torebka - kolejna moją miłość, choć nie rzucam się na nie w sklepach tak jak na buty. Szukałam torebki, jakiej nie mam, padło na kolor brazowy, ze złotymi wstawkami, które w torebkach uwielbiam. Wchodząc do Orsay, pomimo tego iż leżała ukryta przed światem pomiędzy innymi - pierwsza rzuciła się w moje oczy. Jest po prostu piękna! Wielkości, mieszcząca A4, posiadająca dodatkowy paseczek na ramię. Spodobały mi sie w niej te złote wstaweczki no i nietypowa struktura jej samej, jeśli chodzi o materiał z jakiego została wykonana. Brakowało mi czegoś takiego w mojej szafie! :)
Cena 120zł
Ostatni juz etap "podróży" po moich nowościach - BUTY <3 Te kupiłam w Niechorzu, będąc na wakacjach (oczywiście pierwszy wypad na miasto i wróciłam z butami). Zazwyczaj nie wchodzę do sklepu 4F, gdyż rzeczy jakie tam są kompletnie nie trafiają w mój gust, jednakże coś mnie tam ciągnęło, po 5 minutach już wiedziałam co - te buciki! Piękne trampeczki, na wyższej podeszwie, w szarym kolorze. Na bokach wykonane są z siateczki, która uroczo wygląda ze sznurówkami, przypominającymi wstążki. Dzięki tym sznurówkom, cały czas wyglądają jak przesłodkie prezenciki w rozmiarze 39 :)
Cena 50zł (i jak miałam ich nie brać ?! :D)
Kolejną parą są szpileczki w kolorze fuksji, poza kolorem kupując je nie mogłam się oprzeć również cenie, za które udało mi się je kupić. Modne w sezonie sznurowania na przodzie, które nie dość, że pięknie i efektownie wyglądają na nodze to jeszcze dodają stabilizacji w ich noszeniu. Szpileczki nie posiadają platformy, jednakże obcas jest tak niziutki (jak dla mnie), że chodzi się w nich jak na najlepszych platformach! z tyłu posiadają suwaczek, dzięki czemu nie trzeba za każdym razem pracochłonnie ich rozwiązywać i zawiązywać.
Cena 25zł! (z racji iż była to ostatnia para,obniżka ze 120 zł )
No i jeszcze jedne szpilki. Kupione w CCC. Kolor - przepiękna czerwień. Urzekło mnie w nich ich nietypowe zapinanie - bo na rzepa, myślałam ze będą przez to nie wygodne, że ten rzep będzie uwierał, gumka będzie się za mało rozciągać, jednakże było totalnie inaczej! kolor czerwony, ale dzięki swojej ciekawości w zapinaniu, moge śmiało stwierdzić, iż pieknie wydłużają nogi, na prawdę! (w filmiku możecie to zobaczyć
KLIK).
Cena 130zł
Ostatnia, z rzeczy zakupionych na przełomie sierpnia, to również cuda zakupione w Niechorzu na wakacjach. Białe buciki z przepięknym printem w złote piórka, na opalonej nodze wyglądają naprawdę uroczo. Martwi mnie jedynie ich materiał, bo wiadomo białe buty szybko się wybrudzą, boję się, iż przy praniu złote piórka mi najzwyklej na świecie odfruną. Podoba mi się w nich również to jak sa wykonane, ten materił przechodzący przez nie, tworzący takie pasy, świetnie jak dla mnie to wygląda!
Cena 50zł
To już koniec, mam nadzieję, że post - jak na pierwszy post - Wam się podobał i będziecie do mnie zaglądać częściej! :) ----> Obiecany filmik, pokazujący lepiej, wszystkie rzeczy ------>
KLIK